wtorek, 21 stycznia 2014

Obliviate - Draco Malfoy x Hermiona Granger

Znowu idę do tego cholernego Pokoju Życzeń. Jedynym, co słyszę, są moje kroki odbijające się echem na korytarzu. Każdy kolejny przecina ciszę niczym ostry nóż. Jedyny problem polega na tym, że dalej nie jestem pewien, czy ostrze wymierzone jest w moje serce, czy też moje serce je wymierza. Obawiam się, że to konkretne ostrze nie ma rękojeści. Że raniąc siebie, równocześnie zranię Was wszystkich.  Że zranię Ciebie.
Jestem tchórzem. Ty uświadomiłaś mi to, gdy tylko przekroczyłaś próg Hogwartu. Sprawiłaś, że zacząłem wątpić w słuszność moich decyzji i kwestionować rozkazy, nawet te pochodzące od Czarnego Pana. To, że o tych rozmyślaniach nikt miał się nie dowiedzieć, nie było najważniejsze. To i tak był zbyt duży wpływ na mnie. To były pęta, które powoli zaciskały się wokół mnie, a ja nawet przez chwilę nie myślałem o tym, by je zrzucić. Nawet jeśli te pęta mnie raniły.
Zakochałem się w Tobie. Trudno w to uwierzyć, nieprawdaż? Odkąd sięgam pamięcią wyzywałem Cię od szlam i wieszałem na Tobie psy. I choć nic mnie nie usprawiedliwia, to chowam się za argumentem, że musiałem jakoś obronić swoje serce. Nie mogłem przecież przyznać się do tego uczucia. A Ty byłaś zbyt mądra. Mogłaś się czegoś domyślić. Uniknięcie tego było możliwe tylko wtedy, gdy raniłem Cię dostatecznie mocno, byś nie chciała dostrzec niczego poza nałożoną przeze mnie maską.
Mógłbym Cię przepraszać. Mógłbym, ale tego nie zrobię. Ponieważ zwyczajnie wierzę, że to nie ma najmniejszego sensu. Możesz w to wątpić, ale każde słowo, które raniło Ciebie, każda Twoja łza. To wszystko zapadało mi w pamięć i sprawiało, że nie mogłem spać po nocach, bo moim jedynym pragnieniem było włamanie się do Twojego dormitorium, obudzenie Cię i powiedzenie, co naprawdę czuję. Nawet jeśli miałabyś mi nie uwierzyć. Nawet jeśli miałabyś mnie odtrącić.
A jednak istnieje jedna rzecz, za którą muszę przeprosić. To nic więcej, jak moje tchórzostwo. Sam siebie oszukiwałem, że chroniłem Cię przed moim ojcem i resztą Śmierciożerców. Twierdziłem, że przecież uznaliby Cię za mój słaby punkt i wyeliminowali. Może gdybyś była czystej krwi… Może wtedy patrzyliby na to z innej perspektywy. Bo wiem, że nigdy nie dostrzegliby w Tobie tego, co ja widziałem. Sądzili, że osoby nieczystej krwi są słabe. A ja nie chciałem uświadamiać im Twojej siły.
Nie łudzę się, że mi wybaczysz. Nie chcę również byś znienawidziła mnie za zrzucenie tego ciężaru również na Twoje barki. Wystarczy, że spoczywa na moich. Wiem, co się niedługo wydarzy. Wiem, bo sam w tym uczestniczę. Jako Śmierciożerca i jako syn Lucjusza Malfoya. Zdradziłem wszystko, co było mi drogie tylko po to, by odejść z ludźmi, do których obecnie nie czuję nic poza wstrętem.
Wiem, że ani miejsce, ani czas nie będą odpowiednie. Po bitwie Hogwart będzie w opłakanym stanie. Do tego będziecie musieli opłakać zmarłych. Ale mnie już wtedy nie będzie. Odejdę. Pewnie zastanawiasz się skąd mam tę pewność. Już teraz, pisząc ten list, dostrzegam Śmierciożerców znajdujących się niedaleko szkoły. Gdy będę wręczał kopertę Potterowi, najprawdopodobniej usłyszę ich kroki na szkolnych korytarzach tak dobrze, jak wtedy słyszałem moje własne.
A właśnie… Poprosiłem Pottera o małą przysługę, ten jeden raz w życiu…
Chcę byś zapomniała, że Cię kocham Granger.


Ohayoo~

Witam!
Mam bardzo poważny nick - Kyokuś :D
Na blogu będę umieszczać ff, jak łatwo się domyślić, z Harry'ego Pottera. Każdy oznaczony będzie paringiem i numerem (jeśli będzie to dłuższe opowiadanie).
Zatem miło mi Was powitać! :)